Trzecia część przygód ukochanego przez miliony Tony'ego
Starka, odzianego w niezwykłą zbroję Iron Mana. Główny bohater po zdarzeniach
jakie miały miejsce w The Avengers podupada na zdrowiu psychicznym; nie śpi, ma
ataki lękowe. Nie trzeba ukończyć medycyny, żeby stwierdzić, że nie jest z nim
najlepiej. Na domiar złego pojawia się niepowstrzymany terrorysta Mandaryn
(Mandarin), któremu odtwórca roli głównej, Robert Downey Jr. wchodzi w drogę i
ponosi tego konsekwencje.
Tak w dużym skrócie przedstawia się fabuła filmu, o którym
dzisiaj piszę. Nie ma jednak powodu do zmartwień, ponieważ chyba nikt nie oczekuje rozważań nad sensem istnienia w
filmie akcji, prawda? A skoro o akcji mowa, to akurat tej nie zabrakło; wybuchy,
walki, zwroty akcji, świetne efekty specjalne. To oraz nieodzowne poczucie
humoru naszego protagonisty sprawia, że 130 minut mija w mgnieniu oka, a po
seansie wychodzisz zadowolony z dobrze wydanych pieniędzy.
Dane nam będzie zobaczyć zmiany w osobowości Starka, poznać
go bardziej z ludzkiej strony, a nie tylko jako niewiarygodnie bogatego
playboya. Będzie musiał sobie rodzić z przeciwnościami losu polegając tylko na wrodzonej
inteligencji i pomysłowości, której mu nie brakuje. Z czasem będzie musiał odpowiedzieć
sobie na pytanie o to co tak naprawdę liczy w życiu.
Na szczególną uwagę
zasługuje główny złoczyńca- Mandaryn. Został on potraktowany w sposób dość niestandardowy, oszukując widza
i zapewniając dość spore zaskoczenie na końcu. Spory szok mogli przeżyć Ci, którzy spodziewali
się konwencjonalnego odtworzenia tej postaci. Ben Kingsley zagrał wspaniale,
nadając swojemu bohaterowi niewiarygodnego uroku i tajemniczości a zarazem całkowicie
zaskakując widza. To właśnie on spośród wszystkich aktorów grających w tej
produkcji najbardziej zapadł mnie i moim znajomym w pamięć.
Mógłbym się przyczepić do tego, że Iron Man 3 miał w sobie
zbyt dużo elementów komediowych, które wydawały się być wciskane na siłę, ale
po co? Gdybym miał porównać ze sobą wszystkie trzy odsłony serii, to powiedział
bym, iż pierwsza była najlepsza, pozostałe poziomem były sobie równe.
Czy polecam ten film?
Zdecydowanie TAK. Dobre kino akcji jest dobre i nie ma nad czym dyskutować.
Uważam jednak, że ta część jest odrobinę zbyt cukierkowa w porównaniu do poprzednich
i niestety robiona trochę na siłę. Nie zmienia to faktu, że można się dobrze
bawić oglądając tę produkcję i to chyba najważniejsze.
Ocena
8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz