Ilu z Was próbowało
kiedykolwiek wytłumaczyć osobie, która w głębokim poszanowaniu ma komputeryzację
i to co z nią związane, czym jest Facebook, YouTube czy Google? Chyba każdy. Finał takiej rozmowy jest zazwyczaj podobny. Mianowicie
ja jakoś żyję bez internetu, po co mi to? , jak będę czegoś potrzebował,
to ty to wklepiesz i znajdziesz.
Ach te Internety, jak
mawia moja sąsiadka, której życiowym partnerem
jest terierek.
Wybrałem się ostatnio na film Stażyści (The Internship). Szybki przemyt przekąsek
i na salę. Żartuję. Wszyscy przecież wiedzą, że jedyna, godna strawa w kinie,
to Popcorn+ Cola za 35 zł (w promocji).
Podczas reklam, czyli na oko przez pół godziny zastanawiałem
się czego właściwie oczekuję od tego filmu. Moje wymagania okazały się być bardzo
nikłe. Chcę jedynie się dobrze bawić, wyłączyć myślenie i całkowicie wyluzować
po egzaminach.
Vince
Vaughn i Owen Wilson. Jeżeli miałbym
wypowiedzieć się o filmach, w których zagrali to stwierdził bym, że każdy był
taki sam. Czyli, że zły? Nie. Były to komedie, nie wymagające wiele od widza,
przy których czas szybko ucieka i pozostawia
miłe ciepełko. Typowe lekarstwa na zły nastrój.
Do filmu. Mamy tu historię dwóch facetów w średnim wieku, którzy
z dnia na dzień tracą pracę. Życie zaczyna się im mocno komplikować, ponieważ okazuje
się, że nie są w ogóle przystosowani do wymogów współczesnego rynku. Jak żyć?
Cóż…na kłopoty Google. Bohaterowie postanawiają postawić wszystko na
jedną kartę i udać się na praktyki w głównej siedzibie wyżej wspomnianej firmy.
Jest jednak pewien problem- aby przejść pomyślnie przez wyzwania jakie przed
nimi postawiono potrzeba dużej znajomości w dziedzinie informatyki. Jaką mają
oni? Bardzo, bardzo małą. Na domiar złego, jako 40-latkowie dość mocno
wyróżniają się z tłumu młodych geniuszy komputerowych. Brak wiedzy nadrabiają
jednak zapałem do pracy i oczywiście humorem.
Zetknięcie się dwóch światów, geeków komputerowych i
rozrywki, nie może skończyć się dobrze. Kłopoty, nieporozumienia i wpadki. To
wszystko oprószone dobrze napisanymi
tekstami i humorem sprawia, że nie da się wyjść z tego filmu z ponurą miną.
Rzeczą o której należy wspomnieć jest lokowanie produktów. Google Googlem Googla
popędza. Dzieła tej właśnie firmy prezentowane są nam w ilościach masowych.
Hasła, sugerujące wybitność i bycie przyjaznym dla konsumenta aplikowane są non
stop. Czy to źle? Nie do końca. Mimo, że ilości reklamy są niewiarygodne, to
bez problemu da się z nimi żyć. Tak naprawdę bardziej skupiamy się na
wydarzeniach przedstawionych w filmie, niż na charakterystycznych kolorach
rowerów, czapeczek i elementach otoczenia.
Do oglądnięcia Stażystów zachęcam każdego, kto pragnie czystej
rozrywki lub chce się odstresować. Te osoby, które lubią doszukiwać się
ukrytych treści i morałów mogących zmienić sposób życia, będą zawiedzione.
Tutaj tego nie ma. Oczywiście można się doszukiwać informacji o tym, że młodzież
potrzebuje trzeźwego spojrzenia na świat, czy czegoś w tym stylu, ale po co?
Nie o to w tej produkcji chodzi. Tutaj mamy się dobrze bawić i już.
Życzę wszystkim miłego seansu i zapraszam na FanPage, gdzie
codziennie serwuję coś, co może chociaż na chwilę przełamać nudę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz