Nie istnieje chyba osoba, która nie słyszała o zabójczo
groźnych bestiach, jakimi są wilkołaki. Nasza wiedza, w większości ogranicza
się jednak do tego, co widzieliśmy w telewizji, czytaliśmy w powieściach
młodzieżowych lub tanich czasopismach. Czas opuścić Ciemnogród i poznać kilka
faktów dotyczących owych legendarnych istot.
Podobno idea człowieka, przybierającego postać wilka wywodzi
się aż z czasów prymitywnych plemion łowieckich, których członkowie, aby zdobyć
siłę i zwinność zwierzęcia, przebierali się w jego skórę. Kolejne ślady
odnajdujemy w starożytności np. micie o królu arkadii Likaonie. Ten to osobnik
postanowił oszukać greckich bogów wydając ucztę, na której za danie główne
posłużył jego własny syn, którego uprzednio zabił, obdarł ze skóry i ugotował. Bogowie jednak zorientowali się,
czym jest zaserwowana potrawa i ukarali całą rodzinę władcy, zmieniając ich w
wilki. Jest to oczywiście bardzo szybkie streszczenie tej historii, ale
ukazuje istotną część.
Największą rolę jednak wilkołak odegrał w średniowieczu. W
tamtych czasach jak wiadomo kościół zajmował bardzo wysoką pozycję i aby móc sprawować
jeszcze większą kontrolę nad społeczeństwem, tłumaczył niewyjaśnione, jako
dzieło diabła. Gdyby dzisiaj, w jakimkolwiek miasteczku czy wsi, doszło do fali
zabójstw, podejrzenie padło by na mordercę, człowieka chorego psychicznie,
dewianta. W tamtych czasach, ludziom łatwiej było jednak zaakceptować historię
o złej bestii, aniżeli o istocie ludzkiej, łamiącej święte nakazy. Społeczności
nie były duże, dlatego nie chciano przyznawać, iż wśród sąsiadów może ukrywać
się okrutny zabójca- lepiej zwalić winę na wyimaginowaną kreaturę o
demonicznych cechach.
Potwierdzeniem dla tego typu wierzeń, były min. „dobrowolne”
wyznania oskarżonych, którym pokazywano narzędzia tortur, jakie miały być na
nich użyte. Prezentacja nie polegała jednak wyłącznie na zwiedzaniu sali
rozrywek, ale na dosłownym rozrywaniu. Najpopularniejsze było łamanie kołem,
jako przedsmak późniejszych zabaw. Kto
by się nie przyznał przy takich argumentach?
Inna sprawa to choroba psychiczna likantropia. Osoba na nią
cierpiąca, uważa się za dzikie zwierzę (często wilka) i tak też się zachowuje.
W skrajnych przypadkach odzywa się głód krwi i kanibalizm. Niewesoło mieli też
zarażeni wścieklizną: we wczesnych przekładach podaje się, iż bestia toczyła pianę z pyska i zarażała
ugryzionych.
- napicie się wody z zagłębienia po wilczych łapach lub
miejsca, gdzie zwierzęta gaszą pragnienie,
- spożycie wilczego mięsa,
- spożycie mięsa ofiary wilka np. owcy,
- ugryzienie przez wilka / wilkołaka,
- zawarcie układu z diabłem,
- magia i rytuały,
- przyodzianie się w wilczą skórę,
-wtarcie w ciało specjalnej maści.
Wielość sposobów powstania równa się metodą unieszkodliwiania.
Srebrne kule, modlitwy, zabicie
wilkołaka, który nas zaraził, spalenie skóry wilka, uśmiercenie ofiary wraz z
rodziną, płynne antidotum.
Obecnie raczej nie boimy się już tych bestii. To bohaterowie
filmów, książek, opowieści. Logika i nauka wyparły dawne, niepodważalne fakty i
uczyniły z nich formę rozrywki. Są jednak tacy, którzy wciąż twierdzą, że czują w sobie wilka. Zjawisko przybiera
formy poważne i trywialne.
Ciekawostka: W pierwotnej wersji „Czerwonego Kapturka”, przekazywanej sobie z
pokolenia na pokolenie, rolę potwora odrywał wilkołak a nie, jak to teraz
popularne, wilk. Nie było również szczęśliwego zakończenia- nikt nie uratował
dziewczynki. Opowieść miała budzić strach u młodych panien i przestrzegać je
przed nadmierną ufnością wobec obcych, uwodzących je pozorami i słodkimi słówkami.
Dawno, bardzo dawno temu żyła sobie kobieta, która miała córkę. Pewnego razu
matka upiekła chleb i powiedziała do córki:
– Idź zaraz i zanieś swojej babci ten gorący bochenek chleba oraz butelkę
mleka.
Dziewczynka wzięła koszyczek z jedzeniem i ruszyła przed siebie, a droga do
chatki babci wiodła przez ciemny las. Na rozstaju dróg spotkała wilkołaka, którzy
spytał ją:
– Dokąd idziesz?
– Niosę ten gorący bochenek i butelkę mleka dla mojej babci.
– A którą droga podążasz: drogą igieł czy drogą szpilek? – dopytywał
wilkołak.
– Drogą igieł – odpowiedziała dziewczynka
– Dobrze więc, ja pójdę drogą szpilek – odrzekł wilk i pobiegł przed
siebie.
Dziewczynka zaś zabawiała się po drodze zbieraniem igieł. Zaś wilkołak, nie
tracąc czasu, pobiegł do chatki babci. Tam zabił staruszkę i włożył jej mięso
do szafki, a butelkę z krwią postawił na półce.
W tym czasie dziewczynka dotarła na miejsce i zastukała.
– Pchnij drzwi – zawołał wilkołak – są zaryglowane kawałkiem
mokrej słomki.
Posłusznie otworzyła drzwi.
– Dzień dobry, babciu – powiedziała – Przyniosłam ci gorący
bochenek chleba i butelkę mleka.
– Włóż do kredensu, moje dziecko. Weź sobie mięsa, które tam znajdziesz i
napij się wina, co stoi na szafce.
Gdy dziewczynka zjadła mięso i napiła się wina, usłyszała głos kota:
– Fuj, co za fleja! Je mięso i pije krew swojej babki!
A wilkołak rzekł do niej:
– Rozbierz się moje dziecko i kładź się obok mnie.
– Ale gdzie mam położyć swój fartuszek? – spytała dziewczynka.
– Wrzuć go do ognia, moje dziecko, bo nie będzie ci już potrzebny.
– A gdzie mam położyć swoją sukienkę?
– Wrzuć ją do ognia, moje dziecko, bo nie będzie ci już potrzebna.
I za każdym razem, gdy dziewczynka pytała, gdzie położyć kaftanik, halkę,
pończochy, wilkołak niezmiennie odpowiadał:
– Wrzuć je do ognia, moje dziecko, bo nie będą ci już potrzebna.
Gdy dziewczynka położyła się już do łóżka, rzekła:
– Babciu, ty jesteś cała owłosiona!
– To po to, żeby mi było cieplej, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz długie paznokcie!
– To po to, żeby mi było łatwiej się drapać, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże barki!
– To po to, żeby nosić drewno na opał, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże uszy!
– To po to, żeby cię lepiej słyszeć, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże nozdrza!
– To po to, żeby zażywać tabaki, moje dziecko!
– Babciu, jakie masz duże usta!
– To po to, żeby cię zjeść, moje dziecko!
Wypowiadając te słowa, wilkołak pożarł dziewczynkę
jednym kęsem.
Powstał też film, w którym przedstawiono obraz zbliżony do tego przedstawionego powyżej.
Świetny pomysł na posty!
OdpowiedzUsuńPrawdę mówiąc, trochę się rozpisałeś, ale to wcale nie źle. Piszesz na prawdę ciekawe posty, a przepis na zostanie wilkołakiem mnie powalił :D
adgjh.blogspot.com
Wiesz, gdyby pominąć opowieść o czerwonym kapturku, to miałbym około 450 słów. Myślę, że tekst nie jest nudny, dlatego da się jakoś przez niego przebrnąć. Poza tym, nie odpowiada mi pisanie skrótowo, bo wtedy zawsze czegoś mi brakuje ;)
OdpowiedzUsuńWpadaj częściej i dzięki za pochwałę
bardzo ciekawy blog... świetnie pisane posty, naprawdę ciekawie ^^
OdpowiedzUsuńa przepis na zostanie wilkołakiem świetny, haha :D
I jak tu nie lubić amerykańskich szkół? ;)
OdpowiedzUsuńCo za masakra z wilkołakami, na szczęście nie mam zapędów by zostać jednym z nich xd
OdpowiedzUsuńJa dostaję pocztówki dlatego, że przyjaciółka lubi mi je wysyłać. Też nie podaję raczej na blogu czy w innych tego typu miejsca swoich danych adresowych.
Właśnie ja nie potrafię się nie przejmować, to jest okropne. Zawsze w każdej sprawie/sytuacji znajdę sobie coś do pozamartwiania się i w ogóle... Paranoja.
Ale świetną historyjkę mi ofiarowałeś o polaczkach, dzięki wielkie xd Szkoda, że normalni nauczyciele nie mówią uczniom takich ciekawostek.
Tak. On nie był normalny ;) Tak właściwie, to był najgorszy z najgorszych, ale czasem zdarzało mu się coś ciekawego powiedzieć xd
UsuńJak Ty świetnie piszesz posty :O
OdpowiedzUsuńSuper Ci wyszedł ten post, lubię tematykę wilkołaków tylko w książkach fantasy :D
mlwdragon.blogspot.com
historiaadam.blogspot.com
Fajnie że Ci się spodobało, ale na przyszłość, jak chcesz reklamować 2 blogi, to napisz troszkę więcej tekstu, bo to źle wygląda ;)
UsuńCiekawy post ;) Ja też uwielbiam historie o duchach i czytać o zjawiskach paranormalnych.
OdpowiedzUsuńA to, o czym napisałeś u mnie w komentarzu, a dokładniej o tym, że śniącym wydaje się, że coś im siedzi na klatce piersiowej, nazywa się "porażeniem przysennym". Mam zamiar napisać o tym kiedyś post, bo wydaje się interesujące ;]
Obserwuję. :)
...tak, ale porażenie jest często wynikiem właśnie świadomego snu. Też mam zamiar o tym napisać, więc będziemy konkurentami ;)
UsuńNiesamowity post.Masz super pomysły.Musisz pisać wiecej takich postów ^^
OdpowiedzUsuńSpoko- za tydzień kolejny
UsuńLUBIE FILMY O WILKOŁAKACH ALE W REALU NIE CHCIAŁABYM SPOTKAĆ :) ZAPRASZAM : /zwierzeceserce.blog.pl/
OdpowiedzUsuń5/5 Dla Bloga.
OdpowiedzUsuńWilki nie są takie fajne, jak wilkołaki. Wielka szkoda, że tak mało słychać o tych stworach :D
OdpowiedzUsuń