Każdy ma pewne bardziej lub miej dziwne zwyczaje. Ja na przykład lubię znaleźć sobie jakąś miejscówkę na krakowskim rynku, kupić kawę i oglądać ludzi, którzy się tam przechadzają. Nie jest to może jakieś mega ekscytujące zajęcie, ale zapewniam, że niektóre osoby swoim zachowaniem, czy też ubiorem potrafią przykuć uwagę (nie zawsze ten pozytywny rodzaj). Ostatnio moją atencję zwróciła grupka, składająca się z około dziesięciu osób- wszyscy w czarnych, podartych ciuchach, rozwalonych trampkach i makijażu. No…jest dobrze, pomyślałem.
To 15zł, które wydałem na kawę zwróciło mi się dość szybko i to z nawiązką- nie dość, że zobaczyłem coś ciekawego, to wymyśliłem jeszcze temat posta. Nie będzie to jednak pojedynczy wpis, ale cały cykl, w którym wyrażał będę swoje zdanie o najciekawszych (wg. mnie) subkulturach.
Chyba każdy miał w życiu okazję zetknąć się z jakąś subkulturą. Osoby starsze ode mnie pamiętają pewnie ruch hipisowski. Dzieci Kwiaty są o tyle istotne, że stanowiły pierwszą, tak bardzo rozpoznawalną grupę w Polsce. Ciężko znaleźć kogoś, kto nie słyszał by o haśle Peace and Love lub nie kojarzył charakterystycznego ubioru. Hipisi są już jednak dawną historią, a ich miejsce zajęły nowe subkultury, głównie młodzieżowe.
Tego typu grupy lubią odbiegać od normy społecznej. Ciągnie to za sobą konsekwencje w postaci negatywnych skojarzeń, wyśmiania, braku akceptacji. Ludzie po prostu nie lubią tych, którzy się wyróżniają.
Pierwsza ofiara
Emo jaki jest każdy widzi- młode osoby o dziwnych ubiorach i zachowaniu, Tak jednak można by opisać co drugą subkulturę. Rozwińmy więc myśl. Skąd oni w ogóle się wzięli? Powszechnie panuje stereotyp, że to bogate dzieciaki, którym brakuje już pomysłów na rozrywkę, pragnące się jakkolwiek wyróżnić z tłumu. Często słyszy się także o ich problemach z akceptowaniem świata i o urozmaicaniu sobie czasu żyletkami . Ogólnie średnio jest też z ich kondycją psychiczną i zawieraniem znajomości.
Według mnie powyższe cechy tyczą się jedynie części tej subkultury. Z tego co zaobserwowałem wynika, że obecnie bycie Emo sprowadza się do dwóch rzeczy. Pierwsza to oczywiście wygląd. Lubią nosić się na czarno i tutaj nikt mi nie powie, że jest inaczej. Do tego dochodzą kolorowe wstawki oraz nierzadko kraciasty wzór na pojedynczych elementach garderoby. To takie pomieszanie Gothów i Panków, według mnie średnio udane. Elementem obowiązkowym jest charakterystyczna, obfita fryzura z grzywką ściętą na bok. Włosy klasycznie czarne lub fantazyjne kolorowe. Pojawia się tutaj lekkie nawiązanie do Anime i Mangi. Jako, fanowi japońskiej popkultury nie powiem, że mi się to specjalnie podoba, ale przecież „nikt nie zrozumie Emo poza Emo”. Drugą cechą tej grupy jest muzyka jakiej słuchają. Dość mocna, przede wszystkim mocny rock, punk, metal. To właśnie ten czynnik uważają za główne spoiwo, tak przynajmniej mówiła Emówka z którą rozmawiałem.
Moja opinia o tej subkulturze jest daleka od pozytywnej. Pomijam już wszystkie kontrowersje z nimi związane, ale jak młoda osoba, która w sumie nie musi się jeszcze niczym przejmować, bo jej jedynym obowiązkiem jest przyjść do szkoły i ewentualnie się czegoś nauczyć, może na siłę znajdować sobie powody do narzekania, nie wspominając już o ubieraniu się jak uczestnik pochodu pogrzebowego. Rozmawialiście kiedyś z Emo? Ja kilkakrotnie i chyba nie zdarzyło mi się nie usłyszeć zdania „nikt nie chce nas zrozumieć”. Ok, ja chciałem i nic. Nie znalazłem żadnego poważnego powodu dla którego ta subkultura istnieje. Nie chodzi podobno o bunt młodzieżowy, sprzeciw czy cokolwiek istotnego. Często słyszałem, że to po prostu styl bycia. Skoro tak, to czy nie lepiej znaleźć sobie inny, mniej kłopotliwy dla nich samych sposób jego wyrażania. Powiedzmy sobie szczerze; nikt nie lubi Emo poza nimi samymi. Nie chodzi już nawet o sympatię względem nich (subkultury w większości nie są dobrze postrzegane), ale o ich własne bezpieczeństwo. W momencie gdy taki jegomość spotka na swojej drodze dresa, kibola, czy jakąkolwiek z natury agresywną jednostkę, ma instant kopa w sam środek ....
Ja osobiście nie popieram i traktuję jedynie jako młodzidńczy wybryk.
A jaka jest Wasza opinia? Akceptujecie? Krytykujecie?
Od 18 roku życia
Bardzo ciekawy post :)
OdpowiedzUsuńTo co że się rozpisałaś/eś, ale są tu bardzo ciekawe rzeczy ;)
Świetny bloog :)
zapraszam do mnie :) http://the-lives-of-two-friends.blogspot.com/
Świetny post i blog, z którego można się czegoś ciekawego dowiedzieć ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie
adgjh.blogspot.com
To co tu opisujesz jako Emo to w większości przypis do zwyczajnego Otaku czy Metalowaca lub Rockowca. Czarny kolor nie musi od razu oznaczać pogrzebu. A tak wgl to ludzie często mylą metalowców itp z Emo i to jest strasznie denerwujące. Sama zostałam nazwana kilkakrotnie Emo i jakoś mnie to nie satysfakcjonuje. Bo to że mam czerwone włosy, mocny makijaż i lubię czarne ciuchy to nie znaczy od razu że jestem Emo.. Ooo albo to że słucham ostrej muzyki... Mylisz trochę pojecia kolego. Po za tym młodzi ludzie również mogą mieć poważne problemy nie związane ze szkołą. Słyszałeś kiedyś może o rozbitych rodzinach? Alkoholizmie? Przemocy fizycznej jak i psychicznej? O braku środków do życia przez to że rodzice za mało zarabiają, nie pracują czy wszystko przepijają? Ja mam jakieś pojęcie na ten temat i nie dam sobie wmówić że jedynym obowiązkiem młodych ludzi jest szkoła i nauka bo czasem mają więcej problemów niż niejeden dorosły a Ty opisałeś to tak jak człowiek zamknięty na świat. Elita która widzi tylko dobre strony świata i nic po za tym. A świat jest okrutny. Taka jest prawda. Po mimo wszystko, jest okrutny. Dobrych ludzi nękają tragedie. Brak sprawiedliwości. Czasem da się zrozumieć Emo nawet jak się do nich nie należy (bo ja nie należę) może po prostu widzą głębię świata a nie tylko ładną otoczkę. Nie krytykuj ludzi tylko dlatego, że ich nie rozumiesz. Każda subkultura ma jakiś powód często nie zrozumiały dla ludzi z boku.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Myszka ;3
http://sekretczerwonejszminki.blogspot.com/
Nie, nie zapomniałem o istnieniu innych problemów. Wychodzę jednak z założenia, że jeżeli ma się tak poważne kłopoty, jak te które wymieniłaś, to należy je próbować jakoś rozwiązać, a nie wydawać kasę na ciuchy, plątać się ze znajomymi po mieście i użalać nad sobą. Jakoś nie chce i się również wierzyć w to, że większość osób należących do tej subkultury jest obarczona tragediami osobistymi. Owszem, są na pewno wśród nich takie przypadki, ale nie tworzą one reguły. Wnioskując z rozmów z przedstawicielami Emo, których poznałem, to po prostu dzieciaki, którym się nudzi, bez specjalnej ideologii stojącej za ich czynami-po prostu taki styl.
UsuńWidziałem twoje zdjęcie profilowe i jeżeli ktoś ma Cię za Emo, to nie ma zielonego pojęcia o czym mówi- coś gdzieś usłyszał i chciał zacwaniaczyć ;)
zdjęcie profilowe.... tak.... te komentarze co do mojej osoby padały w gimnazjum, teraz jak jestem w średniej odpuścili sobie.... wiesz jak się mieszka w małym mieście wystarczą kolorowe włosy (bodajże miałam różowe z przypadku wtedy), mocny makij, czarny ubiór i pieszczocha na ręce xD Ale no mniejsza o to.
UsuńPozdrawiam Myszka ;3
Głupie emo
Usuńbardzo ciekawy post.. zresztą jak widzę lubisz to co robisz i piszesz z pasją.. ja to kupuję, więc biorę się za czytanie poprzednich postów ;)
OdpowiedzUsuńobserwuję i zapraszam do mnie ;)
http://anuula.blogspot.com/
Dobrze im pocisnąłeś :D Emo to rezultat młodzieńczej głupoty i braku jakiś życiowych pasji.
OdpowiedzUsuńNapisane bardzo mądrze.. Myślę ,że post ciekawi od samego początku i cieszę się ,że pojawił się tutaj.
OdpowiedzUsuńZapraszam ; http://hogwartznowtetnizyciem.blogspot.com/
Mądrze napisane, może te wszelaki ruchy, emo etc. są wielką głupotą ale to nie zmienia fakty, że mamy ich nie akceptować.
OdpowiedzUsuńPo części zgadzam się też z Monika Metza :3 nie każdy kto ma mocny makijaż i czarne ciuchy jest emo... czasem to zwykła osoba lubiąca taki styl..
"Powiedzmy sobie szczerze; nikt nie lubi Emo poza nimi samymi." Owe stwierdzenie mi się nie podoba. Mam poszanowanie do każdej subkultury i nieprawdą jest, iż dana subkultura może rozumieć wyłącznie sama siebie.
OdpowiedzUsuńCo do nawiązania a&m, to wydaje mi się być bliżej wyglądy emo visual kei. Coś niesamowicie podobnego, przynajmniej mi się tak zdaje. Nooo, wykluczmy żyletki. :)
Dzieciaki, które próbują być fajne przez wynalezienie jakiegoś oryginalnego wizerunku... Poniekąd się zgadzam. Osobiście nie przepadam za wyrażaniem się poprzez wygląd. Dla mnie to coś zwyczajnego, coś co chce zwrócić na siebie uwagę. Być oryginalnym? To żadna oryginalność przynależenie do danej subkultury i udawanie kogoś. Wydaje mi się, że doża większość mająca się na tzw. EMO jest wymuszona i ani trochę nie wyznaje ich ideologi. Więc po co to wszystko?
Niektórzy przydzielają mnie do grupy otaku (czasem to również uogólniam i też się tak nazywam), bo jestem fanką a&m, Japonii, j-rocku, bla, bla... Poza tym słucham metalu, rocku i interesuje się visual kei... Prawdę mówiąc nie mogę się przydzielić do żadnej subkultury, mimo moich zainteresowań, bo... Bo wyglądam normalnie, jak nastolatka. Chodzę z dżinsach i t-shircie. A subkultury są stereotypowym pojęciem wizerunku osoby, wyłącznie wyrażającej się przez wygląd. Męczy mnie. Spotykając różne osoby mówiąc czym się interesuję, słyszę stwierdzenie: "to nie pasuje do Ciebie". Kompletny rozłam, bo jakże osoba nienosząca glanów, nieubierająca się wiecznie na czarno, niechodząca z jakimiś łańcuchami, będąca zwyczajna może słuchać Marilyna Mansona?
Nie widzę sensu ubierania się jak EMO, a nie bycia nim. A w dzisiejszych czasach tak to wygląda.
Pozdrawiam :)
Ja EMO popieram nic mnie w nich nie odraza każdy żyje tak jak chce i my nic z tym nie zrobimy . Bardzo spodobał mi się filmik i post . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńmojmozg13.blogspot.com
Ja tam się z Tobą zgadzam. ;) No ale jak ktoś tak lubi to już się nie wtrącam. http://pisanietomojehobby.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńMoże chcą zwrócić na siebie uwagę? To że mają nascie lat nie znaczy, że nie mają problemów. Każdy nastolatek boryka się z jakimś problemem. To rodzice się rozwodzą, brak pieniędzy na jedzenie, złamane serce, przemoc w rodzinie, znęcanie się w szkole. Dużo jest problemów. A niektórzy nie radzą sobie ze swoimi. A jak już jesteś emo to należysz do grupy. Która Cię nie wyśmieje, nie pobije a wesprze cię i wysłucha. Nie mam nic do emo. Może tak sobie radzą ze stresem? To jest bardziej skomplikowane. Nie poznałam żadnego emo ponieważ mieszkam w małej mieścinie ale ja osobiście mam ogromną tolerancje do innych ludzi bo wiem, że każdy ma powód by takim być :)
OdpowiedzUsuńTzw. subkultura, widzisz kogoś z kredką do oczu i ciemnym ubraniem, pierwsza myśl to emo, ale nie zawsze tak jest!
OdpowiedzUsuńblogzakreconejnastolatki.blogspot.com/
widzisz kogoś z kredką do oczu i ciemnym ubraniem, pierwsza myśl to emo, ale tak nie jest . Emo pochodzi od rodzaju muzyki . Ta subkultura ma tyle wspólnego z cięciem się co nic . zapraszam :widzisz kogoś z kredką do oczu i ciemnym ubraniem, pierwsza myśl to emo, ale nie zawsze tak jest!
OdpowiedzUsuńKażdy ma prawo do własnego zdania. Pewnie nikt się ze mną nie zgodzi, skoro: "Powiedzmy sobie szczerze; nikt nie lubi Emo poza nimi samymi.". Po pierwsze - nie emo, a scene. Po 2 - mało wiesz o tej subkulturze. Są różne odłamy, nie każdy się samookalecza. To nieprawda, że nie mamy problemów. Wiesz, jak ważną rzeczą dla dorastającej nastolatki są przyjaciele? Jednak co, jeśli okażą się fałszywi? Jeśli wszyscy cię zostawią, a rodzina uważa, że jesteś bezużyteczny. Czujesz się, jak nikomu niepotrzebny śmieć. Coraz więcej myślisz. O życiu. O śmierci. Chcesz odejść, bo czujesz, że nic nie ma sensu. Popełniasz kolejny błąd, ktoś znów zadaje ci psychiczny ból. Chcesz się ukarać, sięgasz po raz pierwszy po żyletkę... Potem to już uzależnienie. Czułam, że nie pasuję i nie miałam o czym rozmawiać z rówieśnikami, którzy potrafili mówić tylko o alkoholu. Scene nie pali, nie pije, nie ćpa. Widzą zło tego świata. Ich muzyka ma przesłanie, ma emocje, nie jest to 'ona tańczy dla mnie'... Jesteśmy bardzo uczuciowi, nie wstydzimy się swoich emocji. Wyrażamy siebie ubiorem. Swoje wnętrze. Czemu czarny? Bo jesteśmy smutni, przytłoczeni tym światem, jego złem, tym bezsensem. Brak pasji? Piszę. Opowiadania, wiersze. Interesuję się biologią, fizyką, chemią. Układam kostkę Rubika. Czytam. Czemu służy scene? Wbrew pozorom, to jest bunt. My jesteśmy inni, my nie pijemy, nie palimy, inaczej myślimy o życiu. Jesteśmy inni. Nikt nas nie rozumie. Dorośli myślą, że nie mamy żadnych problemów, tymczasem są one gorsze niż ich. Bo nastolatek tak naprawdę nie wie, po co żyje. Nie ma priorytetów. Ta subkultura ma sens. Dzięki temu, ze istnieje, mogę łatwo rozpoznać i zapoznać ludzi takich, jak ja. Takich, którzy mnie zrozumieją, a nie tylko powiedzą: 'Przesadzasz' osobie, która nie widzi już sensu w życiu. Teraz już się nie tnę, mam wspaniałego chłopaka, ale to nie oznacza, że nie jestem scene. To myślenie, muzyka, styl. Proszę - nie mów nigdy źle o czymś, czego nie znasz. I proszę o powstrzymanie hejtów za mój komentarz. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPowiem tak, sama nie uważam się za emo, choć inni tak na mnie nie jednokrotnie powiedzieli. Subkultura osbiście mi się podoba, aczkolwiek te wszystkie stereotypy i spojrzenie na nią.... no cóż ;] jak dla mnie emo to troszeczkę wiecej niż powiedziałeś. głownie gdy mówi sie o emo, ma sie na myśli tych pozerów, żyletke, kredka, płacz, screamo i wyimaginowane problemy. Jednak prawdziwe emo są EMOCJONALNE, co nie znaczy smutne, tylko kierujące się uczuciami. Nie muszą się tak ubierać, znam osobiście emo, która jak emo w sumie nie wygląda. Muzyka, faktycznie głośna i krzykliwa, dlatego że taką właśnie przeżywają, a przeżywają ją intensywniej, dlatego że sa właśnie emocjonalne. Nie muszą się ciąć - tu znów wracamy do pozerów. Nie jest tak że nikt ich nie rozumie. Niekoniecznie. Te pozerskie dzieciaki tak gadają, bo nie chcą żeby ktokolwiek ich zrozumiał. Jak dla mnie subkultura jest spoko, ale tylko jeśli się w nią zagłębisz, i popatrzysz poza ogólnie przyjętym pozerstwem i nakręconą przez "emo" komercyjną machiną ;]
OdpowiedzUsuń